Damian: A czemu musisz iść do pracy?
Mama: Żeby zarobić pieniążki. Żebyśmy mogli kupować jedzenie i jeździć na fajne wakacje.
Damian: Ale my przecież mamy dużo kasy, więc nie musisz pracować.
Mama: Serio? A skąd mamy tyle kasy?
Damian: Z bankomatu.
Proste. Posłuchaliśmy rad młodszego syna, wyciągnęliśmy to nasze złoto z bankomatu i wybyliśmy na ferie po feriach w góry. Ponieważ w zeszłym roku wybraliśmy się z dziećmi na narty do Białki Tatrzańskiej, to w tym roku postawiliśmy na Szczyrk.
Wraz z innymi dzieciatymi znajomymi zakwaterowaliśmy się w Domu Wczasowym Śnieżynka, oddalonym od centrum Szczyrku, ale który mogę z czystym sumieniem polecić. Przestronne, czyste studia rodzinne z łazienkami, bardzo ładnie urządzony pokój zabaw dla dzieci, no i ta klimatyczna stołówka. Codziennie jedliśmy śniadania w przeszklonymi pomieszczeniu z widokiem na góry. Tuż przy pokoju zabaw znajdował się ogólnodostępny salon z kanapami i TV, gdzie zbieraliśmy się na wspólne wieczorne seanse. Dla chłopaków najfajniejszy był oczywiście basen, który eksploatowaliśmy każdego popołudnia do upadłego.
Piechotą dochodziliśmy do najbliższej górki dla dzieci Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego, która była oddalona zaledwie 100m od Śnieżynki. 100m dalej można było skorzystać z kolejnej prostej trasy dla dzieci. W okolicy sporo wypożyczalni sprzętu, a także możliwość wynajęcia instruktorów dla dzieci i dorosłych. Jedyne co mi się tam nie podobało, to orczyk w Czyrnie na całkiem wysoką górę, aby dojechać do trasy niebieskiej i czerwonej. Jak ktoś spadł z orczyka, to tak naprawdę obsługa tego nie widziała i trzeba było sobie radzić samemu schodząc po stromym pochyleniu między drzewami.
Bardzo podobał nam się kompleks narciarski Beskid Sport Arena, oddalony zaledwie 5 minut drogi samochodem od naszego pensjonatu. Mimo, że Damiana wsadziliśmy w tym roku pierwszy raz na narty, to jeszcze nie za bardzo mu się podobało. W BSA mógł zatem skorzystać ze Strefy Dziecka i tam pozjeżdżać na sankach. Adamski świetnie sobie już radzi na nartach i ciężko go było ściągnąć z wyciągu i trasy. Prawdziwą frajdę sprawiało mu zjeżdżanie z niebieskiej trasy u boku taty na desce. Gdy młodszym dzieciakom zaczynało się nudzić, można było usiąść sobie w dużej restauracji z kącikiem dla dzieci i przez duże szyby podziwiać zjeżdżających.
W centrum Szczyrku znajduje się dodatkowo kulinarny Szlak Janosika, czyli liczne góralskie knajpy i restauracje. Tutaj szczerze polecę Zapiecek, w którym dzieciaki jadły pyszny, prawdziwy rosół, pierogi ruskie, a my placki ziemniaczane z sosem cygańskim oraz kolejne z oscypkiem i żurawiną. Zapiecek posiada także kącik dla dzieci z zabawkami i telewizorem, na którym wyświetlane są bajki.
Szczyrk odwiedziliśmy zimą, natomiast zgodnie uznaliśmy, że jest to też idealne miejsce na letnie wakacje. Z każdej strony widok na góry, wiele możliwości realizowania górskiej turystyki spacerowej, a także wycieczek rowerowych. W okolicy znajduje się dodatkowo Leśny Park Niespodzianek w Ustroniu, który na pewno warto odwiedzić latem oraz Tężnia solankowa, również w Ustroniu. My jesteśmy zdecydowanie na tak dla całego Beskidu Śląskiego!
Dziękuję za odwiedziny! Jeśli podoba Ci się ten post i uważasz, że mógłby być przydatny, to udostępnij go swoim znajomym na Facebook’u lub napisz w komentarzu, że tu byłeś – z przyjemnością życzę Ci miłego dnia 🙂
Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.
There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.
Copyright © 2018 - Super-Synowie.pl All Rights Reserved
Mieszkam na Podbeskidziu, do Szczyrku mam ok. Pół godziny jazdy, więc zawsze traktujemy to jako jednodniowe wycieczki, ale w sumie i przez kilka dni byśmy się nie nudzili. W jakim wieku wasi synowie zaczęli jeździć na nartach?
Młodszy założył pierwszy raz narty jak miał 3 lata, ale to było za wcześnie i można powiedzieć, że zaczął w wieku 4 lat, natomiast nadal jest na etapie nauki. Starszak odbył pierwsze lekcje w wieku 6 lat i jako ośmiolatek nieźle już śmiga 🙂
mieszkam niedaleko Szczyrku i też będę z dziećmi jeżdził na nartach. Ale spro informacji też mi się przyda.. Brakuje jeszcze jednej: jak uniknąć korków w weekend?:)
Szczyrk to nr 1 na naszej liście do odwiedzenia na najbliższe ferie zimowe. Z dziećmi jeszcze nigdy nie byłam tam zimą
Mieszkałam zaledwie 30 km od Szczyrku i nigdy tam nie byłam. W ferie wybraliśmy się do Suśca. Choć pogoda nam nie dopisała, spędziliśmy miły drugi tydzień ferii, w pierwszym Gaba była na obozie naukowym.
Uwielbiam Szczyrk, ale jeszcze nigdy nie byłam tam zimą
Na pewno odwiedzę dom wczasowy śnieżynka 😀
Oo. My to nie nartowi. W góry i owszem, ale tylko w lecie. Moglbym cale Biesczady przejść, ale na nogach;) zdjecia piekne;)
Super, my też planowaliśmy w tym roku narty, ale wyszedł nam Beskid Niski, sanki i wędrówki piesze. Pozdrawiamy!
Też bardzo lubimy spędzać aktywny czas z dzieciakami. Nasz mały zaczął zwiedzać Polskę kiedy miał 2 miesiące 🙂
Widać po zdjęciach że urlop wspaniały. My do tej pory z dzieciakami byliśmy w górach tylko latem, ale to zupełnie inne doświadczenie. P.S.mój syn miał identyczny tekst z bankomatem, dokładnie ten sam wniosek 😉
Uwielbiam góry. Mogłabym tam jeździć o każdej porze roku, bo każda jest na swój sposób fantastyczna. Mojemu mężowi marzy się wyjazd zimą, może w przyszłym roku się uda, także dobrze mieć na oku coś sprawdzonego 🙂
Bankomat – cudowne, samonapełniające się pudełko <3
Moi rodzice też zawsze zabierali mnie w góry i wspaniale to wspominam. Widać, że dzieciaki mają masę radości.
Żeby tak pieniążki naprawdę były z bankomatu…
Oj tak, marzyłby mi się taki bankomat bez dna 😉
Mam wielki sentyment do Szczyrku, bo kiedyś jeździłam tam jako dzieciak na każde ferie na narty 🙂 Widzę, że sporo się tam teraz zmieniło i nabrałam ochoty, by znów się tam wybrać, ale tym razem ze swoją rodziną 🙂
Szczerze polecam w szczególności Beskid Sport Arena, chociaż z tego co słyszałam, to w Czyrnie mają wreszcie zrobić ten wyciąg krzesełkowy – wtedy to będzie jeszcze atrakcyjniejsze miejsce 🙂
Ale piękne widoki. Ja nigdy nie byłam zimą w górach. Może w końcu się odważę, bo latem uwielbiam. Nie muszę wspominać że nart nigdy nie miałam na nogach, jak się przekonam do wyjazdu to pewnie będą i one:)
Szczerze przyznam, że zimą w góry zaczęliśmy jeździć dopiero w zeszłym roku i tak nam się spodobało, że prędzej teraz panujemy wyjazdy zimowe niż wakacyjne. A na naukę jazdy na nartach nigdy nie jest za późno, co potwierdza mój przypadek 😉
No proszę i znów mi się światełko zaświeciło 🙂 Nigdy nie jeździłam na nartach, mąż też nie i do głowy mi nie przyszło, że dzieciaki mogą zacząć naukę na wypożyczonym sprzęcie, żeby się przekonać czy warto kupować własny, osobisty. Czemu mi takie oczywistości nie przychodzą do głowy, to nie wiem 🙂
Świetny wpis, chyba pomyślę o letniej wyprawie na początek.
My się nauczyliśmy jeździć na nartach i na desce przy dzieciach. Tak naprawdę mój starszak jeździ nawet lepiej ode mnie 🙂 A odnośnie sprzętu, to do nauki jazdy nie opłaca się kupować własnego – jeśli się dziecku nie spodoba to szkoda kasy.
Wiele ciekawych informacji mozna uzyskac czytajac post 🙂 świetna robota 🙂
Dzięki, zapraszam częściej! 🙂