Mama: Cześć Damianku, dzień dobry! Dobrze spałeś? Idziemy do pokoju?
Damian: Adasiuuuuu?
Mama: Adaś jeszcze śpi, pewnie niedługo wstanie, to do nas dołączy.
Damian: Śpi Adasiu.
Adaś: Dzień dobry! Już nie śpię!
Damian: Adasiuuuuuuuuuuu!!
Mama: O patrz, jednak nie śpi. Idziesz z nami Adaś?
Adaś: A co będziecie robić?
Mama: Zrobię Wam kakao i możecie wybrać jakąś bajkę.
Damian: Bajkę.
Adaś: Ja bym chciał ‘Kurczak Mały’. Damian chcesz też ‘Kurczak Mały’?
Damian: Lodu.
Mama: Chyba Damian woli jednak ‚Krainę Lodu’. Musicie się zatem dogadać.
Adaś: A będziemy mogli obejrzeć dwie bajki?
Mama: Myślę, że jeśli nie jesteście w stanie wybrać tej samej bajki, to pewnie tak.
Adaś: Damian, to żeby było po równo, to najpierw ‘Krainę lodu’, a potem ‘Kurczak Mały’?
Damian: Małi.
Adaś: To mamy ustalone. Wiesz mama co zrobiliśmy?
Mama: Dogadaliście się, bardzo się cieszę.
Adaś: Nie. Zrobiliśmy kompromis.
Nad relacjami pomiędzy moimi dziećmi zastanawiałam się już będąc w ciąży z Damianem. Adamski przechodził wtedy bunt dwulatka i niekiedy dogadanie się z nim graniczyło z cudem. Mocno ćwiczył nasze nerwy i cierpliwość. Zastanawiałam się jak to będzie, gdy pojawi się na świecie drugi mały człowiek. Mimo trudnego okresu i skoku rozwojowego Adamskiego czułam się jednak spokojna. Adamski należy raczej do spokojnych dzieci, a dodatkowo niezwykle empatycznych. Zawsze mogliśmy z nim porozmawiać o wszystkim i zawsze doceniałam jego dojrzałość oraz mądrość w rozumieniu wielu skomplikowanych rzeczy. Od początku dużo też rozmawialiśmy o bracie, o tym gdzie będzie spał, co będzie robił, jak może wyglądać. Adamski był dumny z tytułowania go starszym bratem i nie mógł się doczekać.
Adamski na początku ostrożnie podchodził do noworodka. Nie był zainteresowany łapaniem go za rączki czy nóżki, ale głaskał po pleckach i całował po główce. Niemowlę nadal niezbyt wchodziło Adamskiemu w paradę, a my staraliśmy się nadal poświęcać maksymalnie dużo uwagi Adamskiemu, aby nie czuł się odtrącony. Nigdy nie usłyszeliśmy, że teraz mamy nowe dziecko i Adamski nas nie obchodzi, ani nigdy brat nie był powodem rozterek czy smutków Adamskiego.
Damian rósł a wraz z nabywaniem nowych umiejętności stawał się coraz atrakcyjniejszym kompanem dla Adamskiego. Zaczęli się wspólnie bawić, wygłupiać, skakać na trampolinie, dzielić się jedzeniem. Zaczęli się też kłócić, rozrabiać i bić. Najczęściej o zabawki ‘ja pierwszy to wziąłem’, o kolejność ‘ja pierwszy chce wejść do wanny’, ale też o sprawiedliwość w podziale ‘ja chce tyle samo, on ma więcej’. Zaczęła się rywalizacja.
Z czego się bierze rywalizacja pomiędzy rodzeństwem? Przecież w naszych wyobrażeniach rodzeństwo są to najbliższe sobie osoby. Mają się kochać, szanować i być dla siebie mili. Dlaczego czasem potrafią być dla siebie tak okrutni, sprawiać wrażenie jakby się nienawidzili i jakby najchętniej jeden drugiego wyrzucił z zimną krwią przez okno?
Ponieważ przerosło to moje matczyne kompetencje musiałam się douczyć. Pomóc sobie w zrozumieniu i nauczyć się rozwiązywać coraz ostrzejsze konflikty. Korzystając z okazji, na urodziny zażyczyłam sobie książki ‘Rodzeństwo bez rywalizacji’ oraz ‘Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły’. I jestem bardzo zadowolona z prezentów.
Po pierwsze, uzyskałam odpowiedź na swoje główne pytanie: Skąd się bierze rywalizacja w rodzeństwie? Odpowiedź nieco mnie zasmuciła, ale drastyczny przykład, który zaraz Wam przedstawię, uderzył mnie tak mocno, że w sekundę był w stanie otworzyć oczy.
Wyobraź sobie, że pewnego dnia Twój partner przyprowadza do domu kobietę. Partner przedstawia Ci ją i pełen entuzjazmu informuje, że ona będzie teraz z Wami mieszkać. Oznajmia Ci, że kocha ją tak samo jak Ciebie i Ty też powinnaś ją kochać, a najlepiej jak jeszcze będziesz się od teraz dzielić z nią kosmetykami, ubraniami, pożyczać jej swój samochód kiedy będzie chciała i zabierać ją ze sobą na kawę z przyjaciółkami.
Nie masz nic do gadania, bo Ciebie nikt nie pytał o zdanie, tylko postawił przed faktem dokonanym. Twój świat wywraca się do góry nogami, ktoś zabierze Ci czas partnera poświęcany do tej pory tylko Tobie, a Ty masz przejść do porządku dziennego i to zwyczajnie zaakceptować, a nawet więcej – cieszyć się. Tak to podobno widzą starszaki, gdy pojawia się młodsze rodzeństwo. Miłość oczywiście tez jest, przychodzi naturalnie jak więź rodzinna. Te dzieci także się kochają i potrafią być przyjaciółmi, ale będą rywalizować – szczególnie o uwagę rodziców.
Po drugie, dowiedziałam się, że w związku z powyższym przykładem, rywalizację w rodzeństwie musimy traktować jako coś naturalnego. Nie można jej uniknąć ani całkowicie wyeliminować.Natomiast od naszych reakcji i naszego postępowania zależy to, czy konflikty pomiędzy rodzeństwem będziemy zaogniać i pielęgnować ich nienawiść do siebie, czy umiejętnie je zminimalizujemy. To my wchodzimy w rolę mediatora i psychologa – musimy mieć odpowiednie kompetencje, aby poprowadzić terapię nie wyrządzając dodatkowych szkód.
W książkach podane zostało mnóstwo przykładów, które uczą rodziców jak kreować komunikaty do dzieci, jak kreatywnie uczyć dzieci radzenia sobie ze złością oraz jak nie pozwolić dzieciom dusić w sobie złości. Jak samemu podejść do konfliktu ze zrozumieniem, a nie ze złością i wywoływaniem poczucia niesprawiedliwości. Jak dążyć do tej miłości z wyobrażeń o rodzeństwie, wzajemnego szacunku do siebie, aby dzieci w przyszłości mogły zawsze na siebie liczyć i być dla siebie wsparciem, a nie wrogiem.
Czasem warto skorzystać z rad fachowców. Rozwiązywanie konfliktów i uczenie dzieci jak same mają sobie z tym radzić nie jest łatwe. Ale, jak pokazuje nasz wstępny dialog, czasem da się wypracować kompromis. Opłaca się włożyć wysiłek w to, aby każdy czuł się dobrze. A kiedy pozytywnie zaczynamy dzień, wtedy można w spokoju oddać się popołudniowym przyjemnościom…
Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.
There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.
Copyright © 2018 - Super-Synowie.pl All Rights Reserved
Mocny ten przykład. I faktycznie daje do myślenia.
Takie rozterki już za nami, choć nie było tragedii. Różnica 13 lat zrobiła swoje.
takie jest zycie i te konflikty sa nieuniknione, rola rodzica – madrego rodzica – jest wlasciwie reagowac. Moje stado tez ma wewnetrzne konflikty ale na zewnatrz trzymaja sie silnie razem i jeden wspiera drugiego z calych sil, to mi daje przekonanie ze konklikty wewnetrzne chyba sa jednak dobrze rozgrywane 🙂
Marzy mi się czas gdy moja dwójka zacznie się dogadywać.
Jak tylko miałam cięższy czas z moją dwójką, przypomniałam sobie o tym przykładzie gdy mąż przeprowadza kochankę… Ciężki czas dla wszystkich, ale cierpliwość to potem wynagradza 🙂
Niedługo przyjdzie na świat moja druga pociecha, takie rozterki dopiero przed nami. Ciekawa jestem jak to będzie i trochę się boję…
Jak każda mama i ja zwracam uwagę na relacje między dziećmi tym bardziej, że z domu dobrego wzorca nie wyniosłam. Póki co odnoszę sukces. Powodzenia, u Ciebie tez widać, że rodzeństwo jak z najlepszych poradników 😉
Mój 7letni brat który do tej pory był oczkiem w głowie każdego w domu był dość zazdrosny kiedy na świat przyszła moja mała. Niby wujek dla mojej Julki ale cóż…
Dzieci 🙂
Tak, to ostatnio moje ulubione zdjęcie 🙂
Zazdrość zazdrością ale ostatnie zdjęcie i tak mówi więcej niż niejedno słowo 🙂
No właśnie… dbając o relacje między rodzeństwem musimy też bacznie obserwowac otoczenie i dbać o to, aby nasze dzieci były dobrze traktowane – żeby każde dziecko czuło się tak samo ważne. Jeśli my widzimy cos niepokojącego, to od razu reagujemy, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby jakaś babcia faworyzowała jedno z dzieci – niedopuszczalne 🙁
Książkę "Jak mówić…" mam rewelacja tej o rodzeństwie jeszcze nie, ale sobie sprawię 🙂 u nas na razie jest ok…staram się zeby dzieci okazywały sobie ciągle miłość, żeby tworzyły paczkę – nawet jeśli to ma znaczyć wspólny bunt przeciw rodzicom……u mnie w domu była rywalizacja i żal między siostrą, ponieważ babcię wybrały sobie wnuczki, każda po jednej i tylko ją dopieszczała – to było okropne!
My z siostrą także darłyśmy koty… i to długo… rodzice mieli ciężki orzech do zgryzienia z nami pewnie, ale dobrze, że w tych czasach można sie posiłkować mądrymi książkami 🙂
Pozdrawiam ciepło!
Widać po zdjęciach, że bracia bardzo się kochają, a że się czasem pokłócą, to norma, byle tylko nie robiło się niebezpiecznie… 😉
Ja póki co mam jedynaka, ukochanego synka, i również drżę na myśl, co będzie, gdy wystaramy się z partnerem o młodszą pociechę do pary. Tym bardziej, że osobiście z moją młodszą siostrą żarłyśmy się całe dzieciństwo tak, że ciężko było z nami podobno wytrzymać… 😉 Chyba również będę musiała sprawić sobie takie mądre poradniki… 😛
Pozdrawiam 🙂