Adaś: Mama, popuszczasz nam bańki?
Mama: Teraz nie mogę Adasiu, bo rozwieszam pranie.
Adaś: A jak skończysz, to popuszczasz nam?
Mama: Jak skonczę, to tak.
Adaś: Super! To dzięki za infomość!
Skrót priorytetowości by Adamski. Istotna informacja + ważna wiadomość = infomość. A najważniejsza infomość ostatnich dni, to taka, że Damian został całkowicie ODPIELUCHOWANY! Dzięki temu nauczył się również wyraźnie mówić ‚brawo!’. Słyszał je w ostatnich dniach baaaardzo często. Nawet nie wiem czy przypadkiem nie myśli teraz, że ma tak na imię.
Odpieluchowanie po raz drugi udało nam się w ten sam sposób. W ten sam sposób, który sprawdził się trzy lata temu przy Adamskim. Nawet w podobnym wieku. W obu przypadkach przygotowywaliśmy się do tego procesu i nie był to żaden spontan. Braliśmy pod uwagę kilka kwestii, które przegadaliśmy wspólnie i z których ściągawkę przedstawię teraz na blogu.
TEN MOMENT – OBSERWACJE
Mimo, że nie ma przy odpieluchowaniu dla wszystkich dzieci jednego złotego środka, to jestem przekonana, że kierowanie się głównie zasadą obserwacji własnego dziecka, ma istotne znaczenie. Pożegnanie pieluchy, to spory skok rozwojowy, więc najlepiej jakby trafiło na spokojny okres życia dziecka, niezakłócany innym sporym wyzwaniem, czy istotną zmianą jak np. odsmoczkowanie. Wszystko po kolei, a pewna mądrość ludowa dodaje, że co za dużo, to nie zdrowo. ‚Ten moment’ jest jednak intuicyjny, trzeba się wykazać sporą dozą wyczucia i cierpliwości, bo szykanowaniem dziecka i wywieraniem na nim presji, możemy zrobić więcej szkody niż pożytku.
PRÓBY
Rzadko się zdarza, że dziecko przyjdzie i powie: ‚Rodzice, od dziś koniec z pieluchą. Postanowiłem się sam odpieluchować.’ Zazwyczaj proces rozpoczyna się z inicjatywy rodzica, wyjścia z propozycją. Kiedy intuicja podpowiada nam, że to może być ‚ten moment’ nie zaszkodzi spróbować, bo a nuż się uda. Pierwsza próba może oczywiście zakończyć się fiaskiem, tak jak w naszych przypadkach pierwsze fiaska były dwa, ale nie należy się tym zrażać i w żadnym wypadku nie zmuszać dziecka. Niepowodzenie pozwala nam przeanalizować sytuację, wyciągnąć wnioski, aby przy następnej próbie naprawić błędy i zrobić to lepiej. Może się okazać, że dziecko czekało tylko na naszą inicjatywę i gotowe było już od miesiąca.
WIEK
Na zajęciach adaptacyjnych w żłobku Damiana, opiekunki były wielce zaskoczone, że cyt. ‚żadne dziecko z grupy nie siada jeszcze na nocnik!’. Była to grupa ledwie roczniaków, a ja podsłuchując z boku rozmów, zastanawiałam się czy ich pretensje są słuszne. Według mnie, dziecko które siada na nocnik musi wiedzieć po co to robi, musi czuć i umieć kontrolować swoje potrzeby fizjologiczne, a dodatkowo potrafić je komunikować. I ja wiem, że im by było pewniej na rękę, i że zdarzają się przypadki rocznych dzieci, które te umiejętności nabywają, ale czy to powód, aby w grupie rocznych dzieci, z których na pewno 90% nie zrozumie istoty nocnikowania, robić zabawkę z nocniczka?
Jasne, że nie. Jeśli miałabym sugerować teoretyczny wiek komukolwiek, to na swoim przykładzie, a raczej na przykładzie moich chłopaków, w obu przypadkach był to wiek 2 lata i 2 miesiące. A praktycznie – wiek, w którym dziecko jest w stanie zrozumieć czemu to służy, umie kontrolować swoje potrzeby fizjologiczne (czuje kiedy ma potrzebę i potrafi podczas drogi do nocnika tę potrzebę wstrzymać) i potrafi je komunikować (jak niżej).
KOMUNIKACJA
Podejmując próbę odpieluchowania ważne, żebyśmy z dzieckiem na ten temat rozmiawiali. Ono musi wiedzieć co się dzieje i jakie wyzwanie przed nim stawiamy. Musi wiedzieć dokładnie co ma robić, gdzie będzie stał nocnik, najlepiej zostawić też na wszelki wypadek w łazience zawsze zapaloną lampkę. Ustalmy jasne komunikaty i upewnijmy się, że dziecko je rozumie, potrafi powtórzyć i krzyknąć ‚siku!’. I bardzo ważne – PRZYPOMINAJMY!
Na początku trzeba przypominać co chwilę, bo dziecko jest nie przyzwyczajone, dopiero się uczy. Przypominamy więc jak często się da, a im dłuższa przerwa między nocnikowaniem, tym przypominamy intensywniej. Jeśli się nie uda, zdarzy się wpadka, która na początku jest raczej nieunikniona i zdarza się każdemu, to zakomunikujmy dziecku, że tak właśnie nie można robić, że trzeba krzyczeć i szybko lecieć na nocnik, ale nie denerwujmy się na dziecko, spokojne wytłumaczmy że to był błąd, ale zgodnie z prawdą powiedzmy, że takie rzeczy się zdarzają.
Zapewnijmy dziecko, że nadal w nie wierzymy i następnym razem na pewno mu się uda. W żadnym wypadku NIE PONIŻAJMY, NIE OŚMIESZAJMY, ani NIE WYZYWAJMY dzieci od ‚siusiumajtków’ i tym podobnych. Takie zachowania są karygodne i nie dość, że przynoszą dziecku tylko wiele przykrości, to mogą dziecko poważnie zniechęcić, do jakiegokolwiek współpracowania z nami w temacie. Kiedy się uda, to może zabrzmi to dość infantylnie, ale pozwólmy się nacieszyć dziecku swoim wyczynem. Bijmy brawo za każdym razem i cieszmy się razem z nim! To pierwszy krok do pozytywnych skojarzeń z tą czynnością i wyrabiania dobrych nawyków.
CZAS
Fajnie jeśli ‚ten moment’ przypadnie na wakacje. Czas kiedy jest więcej luzu, jest ciepło i dziecko może swobodnie latać sobie w samych majtkach, a jak zdarzy się wpadka, to nie trzeba przebierać całej garderoby. Generalnie polecam wakacje, urlop i ładną słoneczną pogodę. Kiedy możemy spokojnie podejść do tematu, mamy możliwości do obserwacji i skorzystania z rewelacyjnych wakacyjnych humorów, aby przemycić odpieluchowanie prawie niepostrzeżenie.
AKCESORIA
Pewnym sposobem na dodatkowe zmotywowanie dziecka do odpieluchowania może stać się wybór nocnika. Pozwólmy mu uczestniczyć w zakupach, pozwólmy wybrać kolor lub model nocnika. Albo zróbmy niespodziankę. Jeśli dziecko uczęszcza do placówki opiekuńczej, to może warto postawić na podobne akcesorium, aby maluch w żłobku czy przedszkolu czuł swobodę.
Niekiedy dzieci maja awersję do nocników i niczym nie dadzą się przekonać, a zazwyczaj przyświeca temu jedna główna przyczyna – chcą być jak rodzice i siadać na ‚dużym nocniku’. Wtedy poszukajmy nakładki na deskę klozetową oraz podstawki pod nóżki. Dobrze zaopatrzyć się także w nieprzemakalne podkłady, które w pierwszych dniach odpieluchowania mogą się przydać w wózku, foteliku samochodowym, a przy odpieluchowaniu nocnym na materac w łóżeczku, pod prześcieradło.
POŻEGNANIE PIELUCHY NOCNEJ
Jak wspomniałam wcześniej – co za dużo, to nie zdrowo, a więc zaczynamy od odpieluchowania dziennego. Jeśli w dzień mamy całkowite sukcesy i już na 100% wiemy, że dziecko potrafi kontrolować swoje potrzeby, komunikuje, załatwia się na nocnik, a wpadki się nie zdarzają lub zdarzają się bardzo rzadko, przystępujemy do całkowitego pożegnania pieluchy. Na początku sprawdzamy czy pielucha poranna jest sucha.
Dzieci, które zaczynają przygodę nocnikową, wyrabiają w sobie nawyk kontrolowania potrzeb i zazwyczaj bardzo szybko potrafią intuicyjnie kontrolować te potrzeby również w nocy. Pieluchę po nocy trzeba natomiast sprawdzać tuż po przebudzeniu. Brak załatwiania się całą noc powoduje, że dziecko czuje potrzebę załatwienia jej od razu po otwarciu oczu.
Jeśli przegapimy tę chwilę, to zastaniemy z rana przepełnioną pieluchę, myśląc że dziecko załatwiło się w nocy, a tak naprawdę to był już ten pierwszy moment po przebudzeniu. Sucha poranna pielucha to znak, że nie ma co zwlekać z tematem, a na kolejną noc położyć na materac podkład i dać pupie oddychać.
To były Damianowe ostatnie pieluchowe wakacje…
Podczas planowanej pierwszej próby, gdy odbywaliśmy urlop z dziećmi nad polskim morzem, niestety pogoda w kratkę popsuła nam odpieluchowaniowe plany. Kolejna zaplanowana próba, tuż po powrocie do Warszawy, zakończyła się sukcesem. Nadal panowały upały, więc Damian z wielką chęcią postanowił współpracować. Ach! Nie da się ukryć, że starszy brat był bezapelacyjnym, dodatkowym motywatorem.
Jak zawsze 🙂
Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.
There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.
Copyright © 2018 - Super-Synowie.pl All Rights Reserved
Tak jak napisałaś: nie ma jednego właściwego momentu i sposobu na odpieluchowanie. Każde dziecko jest inne i dlatego też do każdego trzeba podchodzić indywidualnie. Moja córeczka ma już 2,5 roku i dopiero teraz jesteśmy w trakcie żegnania się z pieluszką. A w zasadzie, z pieluszką już się pożegnałyśmy, ale korzystanie z toalety, czy też z nocnika idzie nam dosyć opornie. Staram się jednak być cierpliwa, bo ostatnio moja córeczka przechodzi przez trudny okres w swoim życiu.
Piątunia! Adrian też właśnie został odpieluchowany! 🙂 Ufff…jak ulga 🙂
Oj ja mam temat za sobą i przed sobą:) Przeszliśmy nocnikową histerioze i presję otoczenia..
Co do akcesoriów u mnie sprawdziła się piosenka „Robię siku na nocniku” i książeczka „Nocnik nad nocnikami”…a moment najlepszy jest ten kiedy dziecko uzna za stosowny.
My właśnie się do tego skoku szykujemy, więc post jest dla mnie bardzo pomocny 😉 Moja dziewczynka ma właśnie ten problem, że nie lubi nocnika, za Chiny nie chce na nim usiąść. Wie do czego służy, sadza na nim misie itd, sama owszem usiądzie ale kiedy przychodzi pora na siusiu to wstaje i ucieka.
U mnie to jest pięta achillesowa… Córka w maju skończy trzy lata i choć ze wszystkim poszło nam łatwo, to odpieluchować się nadal nie daje, choć podejmowaliśmy już dwie czy trzy próby. Ciężko mi to zrobić pod kątem innych wyzwań – od początku lutego córka chodzi do przedszkola na kilka godzin (nadal troche przeżywa) a za miesiąc rodzi się kolejne dziecko. Źle mi z tym, że zaraz się okaże że będę musiała kupować dwa rozmiary pieluch ale co ja poradzę?
http://matkowac-nie-zwariowac.blogspot.com/
U nas to jakoś tak samo minęło 🙂 Czekaliśmy na odpieluchowanie, jak na zbawienie… zamartwialiśmy, ze to może za długo trwa, bo inne dzieci już bez pieluchy… a potem to jakoś tak samo nie wiadmo, kiedy… 🙂 Jak pora roku!