Złota lista prezentów LAST MINUTE

  • 30 maja, 2015

 

Adaś: Tata, przynieś mi tego robota!
Tata: Adaś, masz taką samą drogę do pokonania po tego robota, proszę weź go sobie sam.
Adaś: Nie wezmę sam!
Tata: To nie będziesz się nim bawił.
Adaś: Ale ja ci każę!
Tata: Nie możesz mi kazać. W tym domu ewentualnie prosimy się o przysługi, a nie rozkazujemy.
Adaś: Tak? Czyli mogę robić co chcę i wy mi nie możecie kazać tego nie robić?

Adamski zapytany o swoją ulubioną zabawkę wskazał Transformersa Optimusa Prime’a.
Właśnie tego, po którego wysyła do stolika tatę.
Roboty, to coś, nad czym w skupieniu może siedzieć nawet godzinę i będzie składać, rozkładać, przejeżdżać, przelatywać, kombinować.
Potrafi zatrzymać się w sklepie z zabawkami, aby dziesiątkami minut przeglądać półki z Transformersami i wskazywać mi te, które zapisze na listę prezentów urodzinowych.
Prosi mnie, abym przeczytała mi ich nazwy, do jakiej grupy robotów należą i w co się zamieniają.
To zdecydowanie jego konik, bo obsługę robotów opanowuję w mig.

Damian natomiast najbardziej lubi teraz grać w piłkę nożną.
Przychodzi do nas z piłką w domu i łapie za rękę, aby pójśc z nim na ‚gol’.
Na placach zabaw wcina się w grę starszych chłopaków, bo piłki nigdzie nie odpuści.
Kopa ma przy tym niezłego, więc wróżymy mu karierę piłkarską i pewnie niebawem zapiszemy go na zajęcia z piłki nożnej dla dzieci w Warszawie.
Kiedy nie kopie, to siedzi nad swoimi ciuchciami.
Lokomotywki  z serii ‚Tomek i przyjaciele’ to zdecydowani faworyci zabaw.
Damian lubi składać tory, łączyć wagoniki i puszczać samojeżdżące ciuchcie, aby nieprzerwanie wodzić za nimi wzrokiem.
Ostatnio wróciły do łask również drewniane tory, a ze złotym Tomkiem z limitowanej edycji, dodatkowo zyskują na wartości.

Chłopaki mają również swoje ulubione pluszaki.
Adamski cały czas jest przywiązany do Elmo, a Damian nie rusza się bez swojego dziecięcego futerka, które traktuje jako misiowy kocyk.
Sama pamiętam doskonale swoje ulubione zabawki z dzieciństwa.
Swoją ulubiona lalkę indiankę typu barbie, czy misia, który mruczał jak się mu odchyliło głowę.
Myślę, że kiedyś i chłopaki opowiedzą mi jakieś historie związane z pluszowymi przyjaciółmi.

Póki co, Adamski dosiada się do torów Damiana i wspólnie jadą w wesołą zabawkową podróż…

 

 

 

 

 

 

Już w poniedziałek Dzień Dziecka, na który maluchy czekają niecierpliwie i podekscytowani zgadują jakie dostaną wystrzałowe prezenty.

Ponieważ są wśród nas również tacy, którzy zabiegani, odkładają zakup prezentu na Dzień Dziecka na ostatnią chwilę, to mam dla nich pewną ściągawkę.
Wspólnie z Fisher-Price® przygotowaliśmy listę godnych uwagi i najnowszych zabawek, abyście w szale ostatecznych zakupów nie pogubili się między sklepowymi półkami.

Zabawki Fisher-Price® to doskonałe pomysły na prezent na nadchodzący Dzień Dziecka. Poza interaktywnymi zabawkami dla najmłodszych, uwagę zwracają także zestawy Little People® oraz Imaginext® dla starszych maluchów. Zabawki Fisher-Price® pozwalają dzieciom kreować różne światy, pomagają rozwijać najważniejsze umiejętności, a do tego pobudzają wyobraźnię i chęć poznawania. Nie do przecenienia są także jakość wykonania oraz gwarancja bezpieczeństwa produktów.

A że zabawki Fisher-Price® są dostępne we wszystkich jakościowych sklepach z zabawkami, to trafiając do dowolnego centrum handlowego mamy szansę na zakup zabawki odpowiedniej dla wieku i zainteresowań dziecka…

ZŁOTA LISTA ZABAWEK LAST MINUTE

 

1 – Remiza Strażacka Little People®.
Włączyć alarm! Pali się! Eddie z Little People® musi działać błyskawicznie! Twój mały strażak może poprowadzić go przez drzwi, następnie pomóc „wejść” po drabinie i w końcu obrócić uchwyt, aby Eddie wskoczył do oczekującego wozu strażackiego. Będzie pędził co sił, aby jak najszybciej wkroczyć do akcji! Po ugaszeniu pożaru wystarczy podnieść szlaban, aby wpuścić Eddiego i wóz z powrotem do remizy. Ten wspaniały zestaw do zabawy zachęca do kreatywnej zabawy, podczas której maluszek będzie sobie wyobrażał, jak to jest być prawdziwym strażakiem!

2 – W Stajni Little People®  jest tyle do zrobienia! Maluszki pomagają farmerowi Koby’emu zajmować się konikiem i dbać o stajnię. Mogą „napełnić” wiadro, nakarmić konika i pomóc posprzątać! Otwieranie i zamykanie drzwiczek, bujanie Koby’ego na huśtawce czy umieszczanie konika w stajni to świetny trening dla małych rączek oraz wyobraźni! Zawiera zestaw, figurkę Koby’ego i konika oraz specjalne akcesoria.

3 – Tropikalne Zoo Little People® to wspaniałe miejsce na radosną zabawę wraz ze zwierzątkami! Zwierzaki można wrzucać do środka przez otwór z liściach, ustawiać w różnych miejscach, huśtać je na huśtawce lub sprawić, żeby zjeżdżały po zjeżdżalni. Na koniec dnia trzeba je nakarmić i położyć spać. Tropikalni przyjaciele lubią też bawić się w chowanego: trzeba poszukać dla nich ciekawych kryjówek. To idealny zestaw dla małych miłośników zwierząt! W zestawie figurka Koby’ego, małpka, panda oraz słonik.

4 – Smok Olbrzym Imaginext®
Czy smok Olbrzym zaatakuje zamek? A może wesprze jego obrońców? Wszystko zależy od wyobraźni małego rycerza. Duży czerwony smok rusza skrzydłami i wydaje dźwięki! Smok wyposażony jest w system Action Tech™ – gdy zbliży się go do Zamku (sprzedawany oddzielnie), jego obrońcy usłyszą specjalny komunikat informujący o niebezpieczeństwie! Kto zwycięży Smoka Olbrzyma?

5 – Duże samoloty Imaginext® gotowe są do podniebnej akcji. Każdy posiada ruchome elementy i ekscytujące funkcje, dzięki którym wyobraźnia dzieci naprawdę poszybuje! Staranne wykończenia, realistyczny wygląd
i intrygująca kolorystyka zachwyci małych pilotów podczas ich „podniebnych” przygód. W każdym zestawie znajduje się figurka pilota. Sprzedawane oddzielnie w zależności od dostępności.

6 – Tomek i Przyjaciele My First Thomas™ (18m+)
Kąpielowy Tomek to ogromna porcja zabawy ze świata Tomka i Przyjaciół wprost do wanny maluszka. Kąpiel staje się przygodą, kiedy dziecko nabiera wodę za pomocą Harolda i wagonów, a potem wlewa ją za komin Tomka. Kiedy woda spływa, obrotowy element kręci się, a oczy Tomka poruszają. Kąpielowy Tomek z praktycznymi przyssawkami, które idealnie przyczepiają się do ściany, zmienia kąpiel w znakomitą zabawę. W zestawie Tomek, dwa wagoniki-sitka oraz Harold do nabierania wody.

7 – Tomek i Przyjaciele Take-n-Play™ (3+)
W każdym z zestawów Spiralny Tor znajduje się lokomotywka oraz spiralna pętla torów, po której ciuchcie mogą pomknąć w dół. Można zebrać wszystkie zestawy torów i ustawić je jeden na drugim, aby stworzyć wielką zakręconą wieżę! Tory i lokomotywy można schować do dołączonego pojemnika z uchwytem i łatwo przenosić. Każdy zestaw zawiera lokomotywę. Asortyment obejmuje Spiralny Tor Tomka, Spiralny Tor Piotrusia oraz Spiralny Tor Diesla. Sprzedawane oddzielnie w zależności od dostępności.

8 – Tomek i Przyjaciele Trackmaster™ (3-6 lat)
Każde dziecko czasem lubi się bać… Zestaw Straszna Przygoda zapewni maluchom naprawdę STRASZNIE ciekawą zabawę! Kiedy Kuba jedzie przez most, „domki” na moście niepokojąco ruszają się, a stóg siana otwiera oczy, gdy lokomotywka przejeżdża obok. Czy Kubie uda się minąć nawiedzony dom i umknąć pułapce? Czy na torze zatrzymają go straszne drzewa? Maluchy z radością sprawdzą, czy Kuba pokona strach i pokona całą trasę!

9 – Doskonale wszystkim znane Szczeniaczek Uczniaczek i Siostrzyczka Szczeniaczka pojawiły się w tym roku w nowej wersji wzbogaconej o technologię Poziomy Nauki, dzięki której treści edukacyjne można zmieniać w zależności od wieku i umiejętności maluszka. Te wspaniałe zabawki będą towarzyszyć maluszkom na wielu etapach rozwoju, a zabawa nie będzie się nudzić.

10 – Chichoczące zwierzaki – zwierzątka z linii Leśni Przyjaciele reagują śmiechem i wesołymi odgłosami na potrząsanie i ściskanie przez dziecko.
Żywe kolory, wesołe wzory i miękkie faktury, pomagają stymulować zmysły malucha. Wszystkie Chichoczące Zwierzaki, tak jak każde dziecko, mają własny, zaraźliwy śmiech. W asortymencie miś, jeżyk, lisek oraz sówka. Sprzedawane oddzielnie w zależności od dostępności.

11 – Poruszający się Tygrysek – Radosne raczkowanie zachęci malucha do raczkowania i podążania za zabawką, dzięki czemu wspiera rozwój ruchowy dziecka. Aktywna zabawa nagradzana jest ruchami zabawki, światełkami i dźwiękami. Maluch odkrywa, że dotykiem uruchamia różne funkcje i zaczyna rozumieć związek przyczynowo-skutkowy. Świecący nosek, kontrastowe kolory, wesołe dźwięki i muzyka oraz miękki materiał pomagają stymulować wzrok, słuch i dotyk maluszka.

Ponieważ kochamy zabawki i chcemy ułatwiać wybór tych najbardziej jakościowych, mamy również konkurs z okazji Dnia Dziecka dla czytelników Wypaplani.pl !

Opisz w komentarzu jaka była Twoja ulubiona, ukochana, wyjątkowa zabawka z dzieciństwa lub podziel się jakąś historią z nią związaną i wygraj dla swojego dziecka jednego z trzech Chichoczących Zwierzaków Fisher-Price z plakatu konkursowego !

Komentarz dodajemy pod tym postem na blogu.
W celach identyfikacyjnych, anonimowi komentatorzy pozostawiają swój adres email lub link do konta na FB.
Chętni moga udostępnic plakat konkursowy na FB.

Nagrodzone zostaną TRZY najciekawsze naszym zdaniem komentarze.
Zabawa trwa do Dnia Dziecka czyli 01.06.2015r. godz. 23:59
Wyniki ogłosimy do dnia 03.06.2015r.
Wysyłka nagród na terenie Polski.

WYBIERZ IDEALNY PREZENT DLA DZIECKA

ZOBACZ TEŻ

KOMENTARZE

    • Anonimowy
    • 7 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Moja ulubiona zabawka byl Miś którego nazwalam Igor. Dostałam go od siostry starszej o 12lat.kupila mi go wracając z wycieczki. Spalam z nim,chodziłam na spacery i nawet karmilam zupa:D no bo skoro ja jestem glodna to i misiu byl:D a buraczki mu najlepiej smakowały 😀 niestety z białego zrobil sie po nich bordowy caly:D mile czasy!!!

    E-mail kiniawalczak89@wp.pl

  1. Odpowiedz

    GRATULUJĘ WYGRANEJ ! 🙂
    Czekam na maila z danymi do wysyłki na info@wypaplani.pl

  2. Odpowiedz

    GRATULUJĘ WYGRANEJ ! 🙂
    Czekam na maila z danymi do wysyłki na info@wypaplani.pl

  3. Odpowiedz

    *poprawny mail: info@wypaplani.pl

  4. Odpowiedz

    GRATULUJĘ WYGRANEJ ! 🙂
    Czekam na maila z danymi do wysyłki na info@wypaplan.pl

  5. Odpowiedz

    Na samą myśl o zabawce z dzieciństwa buzia mi się uśmiecha. To mój ukochany miś Czuminek, którego dostałam od babci zaraz po urodzeniu. Wiele łez w niego wylałam i wiele miejsc razem zwiedziliśmy. Choć nie był nigdy zbyt piękny, miał brzydkie futerko i twardy nos pozostał ze mną do dziś. I tak juz jesteśmy razem od 30 a lat

    • mika
    • 2 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Najwspanialszą zabawką był jasnobrązowy piesek, który spód długich uszu i brzuszek miał z granatowego materiału w białe kwiatki. Miał fikuśnie sterczący ogonek i trochę za dużą głowę więc czasem się przewracał. Nie wiem kiedy i od kogo go dostałam ale mi wydaje się, że był ze mną "od zawsze".
    Prawdziwy obrońca, nigdy nie dopuszczał do mnie smutków, potrafił pocieszyć w każdej sytuacji. I jak to pies był wiernym towarzyszem zabaw, spacerów i wycieczek.
    Pamiętam, że gdy byłam w wieku przedszkolnym, zabrałam go na sanki. Podczas jazdy piesek spadł a ja nie mogłam go znaleźć mimo, że przeszukałam górkę kilka razy. Łzy jak grochy spływały mi po policzkach. Już myślałam, że go nie znajdę i wtedy podał mi go jakiś mężczyzna. Maskotka wpadła do dziury i jej nie widziałam. Po tych przeżyciach razem grzaliśmy się w domu pod kocem.

  6. Odpowiedz

    Kiedy myślę o mojej ulubionej zabawce z dzieciństwa, to bez wątpienia odpowiem, że była to przytulanka PaNda, ale nie byle jaka Panda. Otóż moja panda była specjalna, bo miała tyłek na rzep, a gdy otworzyliśmy rzep to ze środka dużej pandy wyjmowałam malutką przytulankę pandę junior. I zapewne miałabym ją po dziś dzień, a mój syn bawił by się nią ochoczo, gdyby moja młodsza siostra nie unicestwiła mini pandy. ;( Każdy wie,jaki był design zabawek z lat 90, ale ta panda, mimo iż nie zachwycała urodą była wyjątkowa, bo przecież nie każdej zabawce z tyłka można wyciągnąć jej mniejszą kopię 🙂

    • Anonimowy
    • 2 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Oj… Jak tylko przeczytałam temat konkursu, na myśl przyszła mi od razu moja ulubiona lalka – Grześ 🙂 Nie wiem dlaczego tak ją nazwałam, może dlatego, że lalka nie miała włosów – stąd drogą dedukcji wywnioskowałam, że lalka jest płci męskiej 😉 Z Grzesiem się nigdy nie rozstawałam, kąpaliśmy się razem, karmiłam go, tym co miałąm na talerzu, a sypiał zawsze na poduszce obok.

    Taka anegdotka apropos… W przedszkolu pewnego dnia udałam sie na skargę do Pani przedszkolanki. Skarga brzmiała tak: A plosie Pani, a zgubiliśmy Gzesia (płacz na końcu nosa…), teras go sukają wsyscy, w zoo ktoś go zablał. Mama zostawiła go na ławce, wlóciliśmy, a go nie było (i tu dziki płacz… 🙂 ) . Pani przedszkolanka po takim przedstawieniu sprawy była prawie pewna, że Grześ to jakiś mój brat/kuzyn/kolega 😉 Mama gęsto się tłumaczyła, gdy mnie odbierała popołudniu.

    Grześ znalazł się oczywiście, ktoś odniósł go do kas KU MOJEJ UCIESZE 🙂

    a_wloch@wp.pl

    Anna Włoch-Marszałek

    • Anonimowy
    • 2 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    W dzieciństwie rzadko bawiłam się lalkami. Interesowały mnie za to bardzo samochody, łażenie po drzewach i inne typowo chłopięce zabawy. Może dlatego moją ulubioną zabawką była elektroniczna gierka (made in ZSRR), w której wilk zbierał jajeczka do koszyczka. To było coś. Najpierw chodziłam do sąsiada, który dostał ją od ciotki. Niezbyt chętnie mi jej pożyczał, bo przyklejałam się do niej na długi czas, a on też chciał pograć. Z czasem coraz więcej dzieci miało ją w posiadaniu, więc zawsze ktoś się zlitował. W końcu dostałam ją od Mikołaja pod choinkę i to był jeden z najlepszych prezentów w moim życiu.Muszę jeszcze dodać, że zapakowana gierka wyglądała pod świątecznym drzewkiem dość niepozornie i najpierw pomyślałam, że to "tylko" czekolada. Wyobraźcie sobie jaka była moja mina po otworzeniu kartonika.
    maje@vp.pl

  7. Odpowiedz

    Od zawsze marzyłam o dużej rosyjskiej lali, którą można było prowadzać za rękę. Mamy koleżanka takie przywoziła i kiedyś obiecała mi jedną. Miałam może trzy lata. Czekałam na nią bardzo długo. Gdy miałam ok 9lat nasza suka przyciągnęła skądś bardzo zniszczoną, pogryziona taką lalę. Nie miała połowy włosów. "Reanimowałam" ją, nadałam fryzurze wygląd, uszyłam ubranko, opatrzyłam "rany". Nagle moje marzenie po latach się spełniło. Małgosia towarzyszyła mi jeszcze długo.Gdy miałam 12lat mamę nagle olśniło, że chciałam wielką lalę i dostałam ją pod choinkę. Tylko, że ja byłam już w czwartej klasie, marzyłam już wtedy o Barbi. Małgosia była ze mną, tej nowej nie wypakowałam nawet z pudełka.

    • Anonimowy
    • 1 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Witam.
    To było dokładnie 20 lat temu, gdy wychodzilam z mamą ze szpitala, po kolejnej dawce zastrzyków. Obok przystanku autobusowego znajdował się mały kiosk. Mama powiedziała mi że w nagrodę za odwagę mogę sobie wybrać jedną z zabawek. Zdecydowalam się na zielonego pieska z różowymi uszami i ogonem. Nazwalam go Czarek. Czarek był jak prawdziwy przyjaciel wszędzie go ze sobą zabieralam, długo nosilam go do szkoły w plecaku. Gdy zrobiła mu się mała dziura miedzy głową a tułowiem chowalam tam moje male skarby, jednak któregoś dnia mama ją zaszyla.
    Szkolne opowiadania na temat ulubionej maskotki oczywiście dotyczyły kovhanego pieska, baaa nawet nauczylam się go malować co jest wielkim wyczynem zwarzajac na moje beztalencie.
    Ostatni raz Czarek towarzyszył mi na maturze w 2010r. Dotrzymywal mi towarzystwa w tak ważnym dla mnie momencie. Potem gdzieś się zapodzial podczas przeprowadzki z rodzinnego domu. Na świecie był juz mój pierwszy syn, dwa lata pozniej pojawił się młodszy.
    Rok temu moja mama robiąc porzadki na strychu znalazła wszystkie moje skarby z dzieciństwa. Oddala mi je a wśród nich był Czarek.
    Synowie także się ucieszyli, kolejna maskotka dołączyła do ich kolekcji. Któregoś dnia podczas zabawy zrobiła się dziura, w tym samym miejscu w którym kilkanaście lat wczesniej moja mama zaszyla. Oczywiście ciekawski Łukasz zaczął wyciągać zw środka cały plusz. Miał przy tym mnóstwo zabawy. Zaskoczyło nas jednak niesamowicie co było w środku. Mianowicie dwa banknoty stu zlotowe złożone w male kwadraciki! To ja je kiedyś tam schowalam całkiem o nich zapominając. Stary poczciwy Czarus pilnie strzegł skarbu przez tyle lat.
    Pieniądze trafiły do slarbonek a piesek na chonorowe miejsce na polce z pamietkami. Raz po raz używany w zabawie przez synów 😉
    Szkoda ze nie mogę podzielić się zdjęciem.
    Serdecznie pozdrawiam
    Emanuela Stefanowicz
    Emcia699@o2.pl

    • Anonimowy
    • 1 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Moją ukochaną zabawką z dzieciństwa była "planszówka"… wiem, że to nie lalka, i to nie miś… ale zostało mi do dziś! Teraz gramy rodzinnie w GRY. Ale nie te elektroniczne – a właśnie PLANSZÓWKI najrozmaitsze. Uważam, że to świetny pretekst i okazja, by cudnie spędzić z najbliższymi czas, a nawet nauczyć nasze dzieci wygrywania jak i przegrywania z klasą. Przy okazji dobrze się jeszcze przy tym bawiąc:) Właśnie ten rodzaj gier daje mi nadzieję w życiu w sytuacjach trudnych Bo nawet, gdy na początku nie idzie…, albo i nawet dość długo nie idzie…Bo zwyczajnie nie jest łatwo, wiem, że nie można się PODDAWAĆ. I choć nie jest łatwo zacisnąć zęby i próbować, próbować i jeszcze raz próbować. A gdy Ci życie czy wręcz ludzie rzucają kłody pod nogi – być PONAD TO – i próbować dalej, robić swoje. I jakkolwiek to dziecinnie zabrzmi – uważam, że niektóre gry są w stanie NAUCZYĆ nas i nasze dzieci właśnie nie poddawania się, wiary w siebie, kreatywnego rozwiązywania problemów, odpowiedzialności. A do tego w gry planszowe można grać w najdziwniejszych pozycjach:):) 🙂
    Ktoś powie: planszówka to nie zabawka – a dla mnie to zabawka najbliższa sercu.
    Serdeczności!
    irka
    ikrzyminska@o2.pl
    https://www.facebook.com/irena.krzyminska

    • Anonimowy
    • 1 czerwca, 2015
    Odpowiedz

    Moją niezapomnianą zabawką była małpka z długimi łapkami z rzepami,które zakładałam sobie na szyi. Z daleka można było pomylić z żywą ☺ nosiłam ją wszędzie ze sobą. aga123-1986@o2.pl

  8. Odpowiedz

    W dzieciństwie marzyłam o małpce, ale nie o takiej żywej, jaką miał król popu Michael Jackson, tylko zwykłej, pluszowej maskotce. Wówczas moją wyobraźnię rozpalały takie lektury jak Księga dżungli, Pipi Langstrumpf, W pustyni i w puszczy czy Przygody małpki Fiki Miki. Tylko skąd wziąć taką małpkę w szaroburych czasach peerelu? I wtedy moja mama wpadła na pomysł, że mi ją po prostu uszyje. Prawie nie mogłam spać z emocji i marzyłam, żeby już było rano;) Mama słowa dotrzymała i tuż po przebudzeniu zobaczyłam na krześle moją ukochaną małpkę! Maskotka powstała z czerwonych rajstop, łapki miała z brązowego bistoru (który wcześniej był spodniami, paskudnymi zresztą;)), pyszczek z beżowego sztruksu a nos i oczy z błyszczących guzików. Była podwójnie niezwykła, bo potrafiła chodzić! Mama zamontowała drewniany krzyżak, do którego przyczepiła żyłki, a te z kolei – do kończyn małpki. I w ten oto sposób można było małpką poruszać i wyczyniać iście małpie figle. Nadałam jej imię Koko i zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami;) Któregoś dnia chciałam pokazać małpce trochę świata i zabrałam ją na balkon. Ciekawska Koko zaglądała tu i tam, aż w końcu wychyliła się za balustradę i… „Ratunkuuuuuu, małpaa, małpaaaaa!!!!! Aaaaa!!!!!!” – na parterze rozległ się krzyk mrożący krew w żyłach. Jak się okazało na balkonie pod nami „wietrzał” sobie sąsiad znany z tego, że za kołnierz nie wylewał. Akurat był po kilku(nastu) głębszych i pod wpływem tegoż środka moja skromna Koko wydała mu się niemalże gorylem 😀

  9. Odpowiedz

    W dzieciństwie marzyłam o małpce, ale nie o takiej żywej, jaką miał król popu Michael Jackson, tylko zwykłej, pluszowej maskotce. Wówczas moją wyobraźnię rozpalały takie lektury jak Księga dżungli, Pipi Langstrumpf, W pustyni i w puszczy czy Przygody małpki Fiki Miki. Tylko skąd wziąć taką małpkę w szaroburych czasach peerelu? I wtedy moja mama wpadła na pomysł, że mi ją po prostu uszyje. Prawie nie mogłam spać z emocji i marzyłam, żeby już było rano;) Mama słowa dotrzymała i tuż po przebudzeniu zobaczyłam na krześle moją ukochaną małpkę! Maskotka powstała z czerwonych rajstop, łapki miała z brązowego bistoru (który wcześniej był spodniami, paskudnymi zresztą;)), pyszczek z beżowego sztruksu a nos i oczy z błyszczących guzików. Była podwójnie niezwykła, bo potrafiła chodzić! Mama zamontowała drewniany krzyżak, do którego przyczepiła żyłki, a te z kolei – do kończyn małpki. I w ten oto sposób można było małpką poruszać i wyczyniać iście małpie figle. Nadałam jej imię Koko i zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami;) Któregoś dnia chciałam pokazać małpce trochę świata i zabrałam ją na balkon. Ciekawska Koko zaglądała tu i tam, aż w końcu wychyliła się za balustradę i… „Ratunkuuuuuu, małpaa, małpaaaaa!!!!! Aaaaa!!!!!!” – na parterze rozległ się krzyk mrożący krew w żyłach. Jak się okazało na balkonie pod nami „wietrzał” sobie sąsiad znany z tego, że za kołnierz nie wylewał. Akurat był po kilku(nastu) głębszych i pod wpływem tegoż środka moja skromna Koko wydała mu się niemalże gorylem 😀
    (https://www.facebook.com/swita77)

    • Anonimowy
    • 31 maja, 2015
    Odpowiedz

    Ha ha..Już się uśmiecham na myśl o mojej 'zabawce'…Bardzo spodobały mi się nożyczki. Wszystkie lalki były w krótkich włoskach. Zresztą nie tylko one. Ja skutecznie ścinałam swoją grzywkę, oczywiście była z artystycznym krzywym kształtem. Zawsze było wesoło!!!!
    https://www.facebook.com/katarzyna.golinska.52

  10. Odpowiedz

    Mój ukochany duet zabawkowy z dzieciństwa to: Małgośka Duża i Małgośka Mała. Dostałam je zaraz po urodzeniu i od tamtego czasu dzielnie służyły mi jako gryzaczki, przytulanki, powierniczki sekretów i towarzyszki podróży. Zostały uszyte przez moją ciocię, która postanowiła nadać im dwie różne osobowości: Mała była różową Małgośką, wypchaną watą, z narysowanymi oczami i wielkim uśmiechem, a Duża była starszą wersją, większą, obszytą białym welurem i wypełnioną kawałkami gąbki. Po pewnym czasie zaczęły się pruć, ale ja nigdy nie pozwoliłam ich wyrzucić, a podczas prania siedziałam przy pralce, by jak najszybciej móc sprawdzić czy nie ucierpiały podczas ,,kąpieli" Po pewnym czasie twarze się wytarły i Małgośki pozostały anonimowymi postaciami, ale wciąż mieszkają w moim pudle wspomnień z dzieciństwa i mają się świetnie! 🙂

    • agf
    • 31 maja, 2015
    Odpowiedz

    Moje dzieciństwo to czasy, gdy w sklepach nic nie było, zaś zakupy w Pewexie były szczytem marzeń… To był czas, gdy o Barbie się wiedziało, że gdzieś tam w dalekim świecie jest, nawet nie pamiętam skąd ta wiedza była, grunt, że ta niepozorna laleczka była wtedy nieosiągalna i było to jasne nawet dla małej dziewczynki.

    Nigdy nie zapomnę gdy moi rodzice z jakiegoś zagranicznego wyjazdu przywieźli mi dwa podłużne, różowe opakowania z folią na wierzchu, a pod nią kryły się one…

    Właśnie. Bo nie wiem czemu, ale furorę zrobiła blondynka – Barbie, natomiast była jeszcze brunetka – Fler. I ja stałam się posiadaczką obu tych lalek! Moje szczęście nie miało granic! Pamiętam, że były mocno opalone, w krótkich spódniczkach, można było im ruszać rękoma i nogami, choć plastik był sztywny.Uwielbiałam sie nimi bawić, a właściwie to nawet wystarczała mi sama świadomość, że mam je obok siebie.

    Wyobraźcie więc sobie jak się poczułam, gdy pojechaliśmy do mojej prababci na wieś, gdzie mieszkała ciut młodsza ode mnie kuzynka i po kilku dniach wakacyjnego pobytu tam, gdy mieliśmy wyjeżdżać, rodzice delikatnie zasugerowali mi bym zostawiła kuzynce jedną z nich. Nie pamiętam szczegółów, (być może przeżyłam taką traumę, że wymazałam ją ze świadomości? 😉 ale wiem, że było mi bardzo przykro się z nią rozstać. Jednak, jako, że zawsze starałam się być dobra, jakoś to w końcu sobie wytłumaczyłam i takim sposobem Fler poznała uroki polskiej wsi… 🙂

    https://www.facebook.com/aleksandra.filipowska.5
    a.filipowska@poczta.onet.pl

  11. Odpowiedz

    Moją najbardziej ulubioną i ukochaną zabawką był konik na biegunach ,którego stworzył mój tato ze starej szafy. Pamiętam do dziś jaką zrobił furrorę na mojej wiosce – wszystkie dzieciaki z bloku stojący w kolejce by choć chwilkę pobujać się na koniku <3

    • Agnieszka Buchta
    • 31 maja, 2015
    Odpowiedz

    Na pierwsze urodziny dostałam wielką, różową małpkę, która miała uśmiech od ucha do ucha. Od początku poczułyśmy do siebie miłość i przez kilka lat byłyśmy nierozłączne, chociaż z każdym kolejnym rokiem była coraz mniej ładna – powycierana, z małą dziurką pod pachą. Potem zeszła na dalszy plan, kiedy z moich półek zaczęły znikać pluszaki. I niestety zapomniałam o niej. Ale ostatnio zajrzałam do szafy mojej mamy, a tam niespodziewanie znalazłam koleżankę sprzed prawie dwóch dekad – ciągle się uśmiecha i ciągle jest różowa. To niesamowite uczucie, gdy widzi się zabawkę, którą dostało się 24. lata temu. Życzę każdemu dziecku takiego pluszaka i takiej mamy, która przechowa pamiątkę z dzieciństwa. https://www.facebook.com/agnieszka.buchta

  12. Odpowiedz

    Kiedy się mieszka na wsi to zabawek jest pełno,ale nie takich kolorowych pełnych plastiku,tylko zabawek wprost z natury. Do dziś pamiętam jak mój dziadzio nadmuchiwał świńskie pęcherze i dawał nam do zabawy a mama wyrywała je i szorowała nam ręce.Dlatego moja ukochana ,ulubiona i wymarzona zabawka to była którą sama sobie zrobiłam.Czyli mój domek w stodole. Miałam tam wszystko co małej dziewczynce jest potrzebne czyli garnki piasek wodę liście jabłka mirabelki i moc zabawy.Myślę,że spędziłąm tam najlepsze chwile mojego dzieciństa-gotując dla całej rodziny jarzębinowe zupki. To nic że zawsze miałam wgląd górnika po zmianie,pachnęłam błotem i warkocze były nim posklejane.Kiedy myśle dzieciństo-przed oczami ma ten domek.

  13. Odpowiedz

    Ulubiona zabawka z dzieciństwa? Hmm… Pamiętam ją doskonale! Była nią piękna lalka z szafą i 8 sukieneczkami. Dostałam ją od taty, gdy miałam ok 6 lat, przywiózł ją z dalekiej podrózy. Pamiętam miała brązowe loki, rumieńce i niebieskie oczy. Dałam jej na imię Zosia. Byłam z moją Zosią nierozłączna dobre parę lat. Godziny spędzone na zabawie z Zosią były wspaniałe, a dla mamy, która była zapracowana ten czas był wytchnieniem. Pamiętam jak ją przebierałam w sukieneczki, tuliłam i z nią rozmawiałam. Kładąc się spać Zosia musiała leżeć obok. Była moją najlepszą przyjaciółką, którą wszędzie ze sobą zabierałam. Nie mogłam przeżyć kiedy lalka się popruła. Płacz był niesamowity. Mama przeprowadzała wiele ''operacji'' na niej, niestety nie udało się Zosi uratwać. Ciężko było się z tym pogodzić 🙁 Zosia była wspaniałą lalką.
    https://www.facebook.com/natalia.wislinska

  14. Odpowiedz

    Moja ulubiona i jakże sentymentalna zabawką był poczciwy biały miś którego dostałam od mamy a ona zaś od swojej mamy czyli mojej babci.Mis nie był w stanie idealnym, nie raz był szyty a jego odcień bieli raczej była żółta. Misia miałam do czasu porodu 🙁 dlaczego mowie ze do czasu ? Bo niestety przy porodzie kiedy dostałam córeczkę na brzuch miś leżał obok (traktowałam go jsk talizman szczęścia) czuje ze podczas porodu mi pomógł. Niestety miś był zakrwawiony zbyt późno mąż go przeprał. Ale Naszą córeczka ma z Nim swoje pierwsze zdjęcie kiedy wyszła na świat.

    Instagram kolorowa_mama

    • Anonimowy
    • 30 maja, 2015
    Odpowiedz

    Moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był miś. Na pierwszy rzut oka zwykły, brązowy pluszowy misiek, lekko wybrudzony i rozczochrany, nie wyróżniający się niczym od innych misiow. Dla mnie był to jednak najlepszy przyjaciel od kiedy go dostałam, czyli od dnia moich drugich urodzin. Mimo, że miałam również prawdziwych przyjaciół nikt nie mógł zastąpić mi misia. Zabierałam go ze sobą wszędzie. Towarzyszył mi na spacerach, w trakcie obiadu, a nawet w czasie kąpieli. Dziś, mimo że jestem już dawno dorosła, mój miś wciąż ma w moim mieszkaniu swoje wyjątkowe miejsce i zawsze gdy na niego spojrzę przypominam sobie beztroskie czasy dzieciństwa i mimowolnie się uśmiecham 🙂
    Kasia143@op.pl

  15. Odpowiedz

    moją ulubioną zabawką odkąd dostałam ją na 8 urodziny był mój plecaczek-miś, którego dostałam od siostry. moja siostra jest ode mnie 11 lat starsza i wyjechała na stałe do niemiec jak miała 17lat (więc ja miałam wówczas 6). W tamtych czasach telefony z PL do DE i DE do PL były bardzo drogie więc siostra rzadko dzwoniła a jeśli już, to do rodziców a nie do mnie. kontakt miałam z nią zawsze słaby ze wzgl. na ogromne różnice w stylu życia. Była jednak dla mnie zawsze idolką i kochałam i kocham ją ponad wszystko. Na 8sme urodziny dostałam od niej plecaczek -misia. Był ze mną na każdej wycieczce aż do 1 klasy liceum, na wszystkich wczasach, feriach a nawet spałam z nim w łózku. Bardzo go kochałam, bo to była namiastka mojej siostry. Niestety ktoś mi go ukradł w 1 dniu obozu integracyjnego w liceum. Nigdy o nim nie zapomnę. Moja siostra jest nieuleczalnie chora (o czym wtedy nie wiedziałam) i mimo, że tego misia już nie mam, zawsze będę pamiętać że moja siostra była tak kochana by mi go dać, żebym miała do kogo się przytulić kiedy jest mi źle i rodzice są wstrętni. Nie mam z siostrą od kilku lat żadnego kontaktu, bo zniknęła z naszego życia z własnej inicjatywy (jest to spowodowane chorobą, jest nieświadoma swoich decyzji). Mimo wszystko zawsze o niej myślę w kategorii najkochańszej siostry na świecie, która mimo dzielących nas lat i kilometrów, potrafiła przysłać mi misia a w nim…prawa dziecka, żebym wiedziała że rodzicom nie wolno wszystkiego.

    no i właśnie się poryczałam. oooh. kocham moją siostrę, gdziekolwiek jest.

  16. Moją ukochaną zabawką z dzieciństwa była kolejka jeżdżąca po torach. Pamiętam jak zakochałam się w kolejce u kuzyna. nie moglam sie napatrzeć jak kolejki jeździły, moglam siedzieć godzinami przy tym. Bardzo chciałam taką kolejkę mieć w domu ale wszyscy mówili jak to dziewxzynka ma się bawić kolejką. Jednak po pewnym czasie tato się zlitował i kupił mi na urodziny kolejkę. To były najpiękniejsze godziny zabawy. Tato i ja spędziliśmy na wspólnej zabawie wiele dni. Dlatego tym bardziej była to moja ulubiona zabawka bo tato bawił się razem ze mną
    karolinasikorska33@gmail.com

    • Anonimowy
    • 30 maja, 2015
    Odpowiedz

    Moją ulubioną zabawką był pluszowy piesek, leżący na brzuchu z rozciągniętymi łapkami. Pamiętam jak pewnego razu postanowiłam wziąć go na spacer. Zawiązałam mu obrożę na szyi i do niej przywiązałam smycz. Ciągnęłam psiaka po podwórku i po ulicy. Jego brzuszek i łapki były całe ukurzone i brudne, więc postanowiłam postawić go na nogi! Związałam mu łapki drucikiem miedzianym, tak, żeby stał. Aparatura wyglądała śmiesznie, ale cel został osiągnięty! Od tamtej pory pluszak stał na własnych nogach 🙂 https://www.facebook.com/joanna.korzystko joannakorzystko@wp,pl

    • Anonimowy
    • 30 maja, 2015
    Odpowiedz

    Moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był taki duży pluszowy jeż i miał śliczne tęczowe kolce:) Zawsze go ubierałam ( miał swoje majtusie i bluzeczkę)na wszystkie spacery ze mną chodził:) a i też służył za poduszkę, przez co się nieco zniekształcił. Ale był moim jeżykiem tęczowym.
    https://www.facebook.com/grazyna.kuczaj
    Grażyna Kozdra grazyna.kozdra@poczta.onet.pl

Leave a Comment

AUTORKA BLOGA

AUTORKA BLOGA

Joanna - mama, która codziennie staje na głowie, aby ratować swój idealny świat przed zagładą

KATEGORIE

blog kobiecy warszawa, blog dla kobiet
blog kulinarny warszawa, blogerka kulinarna warszawa, blog z przepisami, blog o gotowaniu
blog rodzicielski warszawa, blog o dzieciach, blog o zabawkach, blog o zabawach, opinie o zabawkach, recenzje zabawek
blog podróżniczy warszawa, blog turystyczny warszawa, blog o podróżach z dziećmi, gdzie warto pojechać z dziećmi, miejsca polecane dla rodzin z dziećmi w polsce i za granicą
blog kosmetyczny warszawa, blogerka parentingowa kosmetyczna warszawa, opinie o kosmetykach dla dzieci, recenzje kosmetyków, kosmetyki dla kobiet, pielęgnacja dla rodziny
BLOG PORADNIKOWY WARSZAWA - DOŚWIADCZENIA I SPOSOBY NA ZDROWIE, blog o zdrowiu, zdrowie dzieci i rodziny

URYWKI NASZEJ CODZIENNOŚCI

This error message is only visible to WordPress admins

Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.

There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.

NAPISZ DO NAS

NAPISZ DO NAS