Angina, mononukleoza czy bostonka? Jak odróżnić?

  • 24 września, 2014

Ponieważ do domu zawitał znów jakiś wirus i Damian z Tatą zaniemogli, przypomniało mi się, że nie opisałam jeszcze naszych przygód chorobowych z wakacji.

Zaczęło się od gorączki Damiana.
3 dni wysoka gorączka, brak apetytu, rozdrażenienie, więc jak gorączka utrzymywała się czwartą dobę, to pojechaliśmy do tureckiego lekarza.
Zawiózł nas transport z kliniki.
Mimo stresu, trafiliśmy jednak do schludnej, czystej, ładnie wyposażonej w nowoczesny sprzęt przychodni.
Przyjmował nas lekarz mówiący po angielsku.
Zbadał, stwierdził ostre problemy gardłowe i przepisał antybiotyk.
Zapłaciliśmy w przeliczeniu na PLN – 90zł.
W Turcji nie ma czegoś takiego jak recepta, więc dostaliśmy zapisaną nazwę Zinnat na zwykłej karteczce.
O probiotyk sama poprosiłam w aptece.
Gorączka się już nie pojawiła tego dnia, apetyt zaczął stopniowo wracać.

Wtedy u Adamskiego na nogach zaczęły pojawiać się czerwone plamki, a potem białe pęcherzyki.
Myśleliśmy, że to od wilgoci – cały dzień w wodzie, siedzenie na mokrym ręczniku, w mokrych gaciach.
Pojawiła się gorączka i ból gardła, ale nie łączyliśmy objawów z pęcherzami.
Zmienialiśmy po wyjściu z wody gacie Adamskiemu, staraliśmy się, żeby zawsze siadał na suchym ręczniku.
Adamski zaczął skarżyć się na ból gardła, nie mógł przełykać.
Mysleliśmy, że od lodów, ale gdy gorączka przybierała na sile, to wreszcie z nim też pojechaliśmy do lekarza.
Lekarz nie zwrócił uwagi na pęcherze i czerwone plamki na dłoniach, ale odnotował gardło.
Przepisał więc też antybiotyk.
Znów zapłaciliśmy w przeliczeniu na PLN 90zł, ale tym razem w pakiecie wizyty był antybiotyk.
To była już końcowka wyjazdu.
Apetyt zaczął wracać, ale Adamski skarżył się, że czuje jakby cały czas miał kamyki w butach.
Trzepaliśmy, sprawdzaliśmy, ale nigdy nic.

Powrót samolotem był dość ciężki.
Dzieci niby już zdrowiejące, ale jakoś ja się tak bardzo słabo czułam.
Cały lot robiłam za kanapę i trzymałam śpiącego Damiana na rękach.
Już w fotelu samolotowym czułam, że boli mnie gardło, ale sądziłam że to klimatyzacja.
Wylądowaliśmy, a ja czułam jakbym miała zejść.
Dojechaliśmy do domu z lotniska to padłam, a Damian obok mnie.
Obydwoje z gorączką.
Poszłam do lekarza ze sobą – angina.
‚Ale taka niepewna angina, taka bardziej opryszczka niż angina, ale proszę zakupić antybiotyk’.
Wzięłam.

Zauwazyliśmy, że Damianowi na stopach pojawiły się te same czerwone plamki i pęcherze co Adasiowi, a że w basenie dziecięcym w Turcji widziałam chłopczyka ze śladami po ospie, pierwsze co mi przyszło do głowy – ospa!
Poszliśmy do pediatry z dwójką dzieci.
Zgłosiliśmy podejrzenie ospy, więc usiedliśmy w izolatce.
Pani doktor wysłuchała opowieści, zbadała, obejrzała dzieciaki.
Postawiła diagnozę mononukleozy – ‚czerwone plamki pojawiły się po antybiotyku’.
Sprawdziłam w internecie – no może, niech będzie.
Ale wyczytałam zaraz, że to straszna cholera ta mononukleoza.
Osłabiona na maksa odporność, dorośli są hospitalizowani, a co dopiero dzieci.
Konsekwencją może być nawet żółtaczka.
Powinno się zrobić koniecznie badania krwi, usg, a tu nic nie zlecone.
Czy to możliwe, żeby moje dzieci tak świetnie sobie z tą chorobą radziły?
Pełne życia, jedzą już normalnie, tylko te czerwone plamki i pęcherze.

Tego samego dnia u mnie zaczęły się pojawiać czerwone plamki na dłoniach.
Strasznie swędzące i mrowiejące.
Na stopach to samo, nie mogłam włożyć butów.
O ho! Odstawiam antybiotyk – ja na pewno też mam mononukleozę!
Przeczytałam całe internety.
Żadna angina, żadna mononukleoza.

Bostonka! Choroba bostońska!

Postanowiłam zweryfikować to najpierw na sobie.
Wróciłam do lekarza, tym razem innego lekarza.
Zlecił badania krwi, usg śledziony i wątroby.
Według niego to nie wyglądało na mononukleozę i się potwierdziło.
W badaniach wyszło, że danej chwili jej nie przechodzę.
Usg nie wykazało nieprawidłowości.

Chłopakom zaczęła schodzić skóra ze stóp, Adamskiemu też z dłoni, a moje czerwone plamki przeistoczyły się w pęcherze.
Skóra długo schodziła i do najprzyjemniejszych widoków nie należała.
Teraz już wiem dokładnie jak choroby się charakteryzują i na co zwrócić uwagę przy podejrzeniu.
Dobry specjalista też nie powinien mieć z tym problemu.

Choroba bostońska zwana jest chorobą dłoni i stóp, chociaż atakuje też gardło.
Daje wtedy objawy podobne do anginy, ale jednak wykwity przypominają bardziej pryszcze niż biały nalot.
Początkom choroby towarzyszy wysoka gorączka, a kolejny etap to czerwone plamki, w ktorych miejscu pojawiają się pękające pęcherze i schodzi skóra.
Leczy się objawowo, ale choroba mocno nadwyręża odporność, więc najlepiej się nie przemęczać i nie narażać w tym okesie na działanie innych wirusów.
Można ją przechodzić kilka razy.

Mononukleoza wychodzi w badaniach krwi, zazwyczaj jest przy niej powiększona śledziona i wątroba, co można stwierdzić w badaniu usg.
Organizm jest bardzo osłabiony, ale choroba wykluwa się nawet do 3 tygodni, więc niemożliwe, żeby u nas jedno od drugiego tak szybko złapało.
Po podaniu antybiotyku rzeczywiście może pojawić się wysypka, ale nie pęcherze.
Przeważnie osoby dotknięte mononukleozą muszą być poddane szczegółowej i dokładnej codziennej kontroli, więc przechodzą chorobę pod opieką lekarzy w szpitalu.

Doświadczenie pozwoliło mi mianować się tytułem Doktora Google 🙂
Tyle wyniosłam z tureckiej i polskiej służby zdrowia.
Najwazniejsze, że jesteśmy zdrowi, ale ile zmartwień i nerwów nas to kosztowało to nasze.

Teraz przypomniało mi się, że zaczęłam pisać od tego, że znów szpital w domu.
Największy i najmiejszy facecik uziemieni.
Mniejszy jak zwykle tętni życiem i energią, ale jak to jest z chorym, dorosłym chłopiskiem?

Tata: Łamie mnie wszystko.
Mama: Zmierzyłeś temperaturę?
Tata: A podasz mi termometr?
Mama: Proszę.
Podałam i zwrotnie otrzymałam niemal opadającą bez życia ręką, pokazujące temperaturę urządzenie, z komentarzem:
Tata: Umieram.

Jednak to prawda, że nie ma nic gorszego od chorego faceta 🙂
Chociaż muszę pochwalić też bohaterskiego młodzieniaszka Damiana, który sam się inhaluje. Tata powinien brać przykład!

 

WYBIERZ IDEALNY PREZENT DLA DZIECKA

ZOBACZ TEŻ

KOMENTARZE

    • Renia. Renata
    • 27 października, 2017
    Odpowiedz

    ja właśnie dziś wyszukałam o tej chorobie, bo coś mnie te pęcherze na stopach i dłoniach nie dawały spokój, a od poniedziałku dzieci przyjmują antybiotyk 🙁 Lekarz stwierdził ostre wirusowe zapalenia gardła.

  1. Z naszą bostonką też pomógł mi wujek google i Wy oraz Ania z Dziecięcych Klimatów. Następnego dnia pojechałam do lekarza już tylko potwierdzić ten fakt.

  2. Odpowiedz

    Tak to juz jest, ze mamuska musi byc kilka krokow przed lekarzem i sama stawiac diagnoze :(. No ale kto caly czas obserwuje dziecko i wie najlepiej co mu jest 😀
    Dobra rada, zapisze ,zachowam, bede wiedziec na przyszlosc 😀
    Zdrowka zycze calej rodzince !!!!

Leave a Comment

AUTORKA BLOGA

AUTORKA BLOGA

Joanna - mama, która codziennie staje na głowie, aby ratować swój idealny świat przed zagładą

KATEGORIE

blog kobiecy warszawa, blog dla kobiet
blog kulinarny warszawa, blogerka kulinarna warszawa, blog z przepisami, blog o gotowaniu
blog rodzicielski warszawa, blog o dzieciach, blog o zabawkach, blog o zabawach, opinie o zabawkach, recenzje zabawek
blog podróżniczy warszawa, blog turystyczny warszawa, blog o podróżach z dziećmi, gdzie warto pojechać z dziećmi, miejsca polecane dla rodzin z dziećmi w polsce i za granicą
blog kosmetyczny warszawa, blogerka parentingowa kosmetyczna warszawa, opinie o kosmetykach dla dzieci, recenzje kosmetyków, kosmetyki dla kobiet, pielęgnacja dla rodziny
BLOG PORADNIKOWY WARSZAWA - DOŚWIADCZENIA I SPOSOBY NA ZDROWIE, blog o zdrowiu, zdrowie dzieci i rodziny

URYWKI NASZEJ CODZIENNOŚCI

This error message is only visible to WordPress admins

Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.

There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.

NAPISZ DO NAS

NAPISZ DO NAS