Mama: Zrobimy sobie zaraz krótki postój, więc zdejmiecie już kurtki.
Adaś: Po co postój?
Mama: Bo musimy zatankować.
Adaś: Co zatankować?
Mama: Samochód – benzynę.
Adaś: A jaki smak?
W tym roku po raz pierwszy wybraliśmy się na rodzinny wyjazd zimowy. Wspólnie z dzieciatymi znajomymi zaplanowaliśmy spóźnione ferie i wypad z dziećmi na narty. Wybór padł na Białkę Tatrzańską – Kotelnicę i tamtejszą Banię. Wróciliśmy bardzo zadowoleni, więc zapraszam na krótki przewodnik po Białce – dlaczego warto pojechać z dziećmi akurat tam, na co zwrócić uwagę i z jakich można skorzystać atrakcji, aby pobyt był satysfakcjonujący dla każdego, nawet najmniejszego członka rodziny.
PENSJONAT DLA RODZIN Z DZIEĆMI
Warto wybrać taki, który będzie przystosowany dla rodzin z dziećmi. Dobrze, żeby miał własną kuchnię/restaurację lub umożliwiał przygotowanie posiłku na aneksie kuchennym. W naszym przypadku była to opcja pierwsza, a w koszt noclegów w Pensjonacie Pod Kotelnicą wchodziło śniadanie. Dodatkowo można było wykupić w całkiem dobrej cenie obiadokolacje, a szef kuchni był na tyle elastyczny, że bez problemu wymieniał dzieciom zupy na ich ulubione. Restauracja wyposażona była również w krzesełka dla dzieci. W obiekcie znajdowało się jacuzzi, które nasze dzieciaki uwielbiały okupować po całodziennych szaleństwach na stoku, a w całym obiekcie funkcjonowało darmowe wi-fi, co umożliwiało organizację seansów ulubionych bajek na dobranoc. Dodatkowo pensjonat oddawał do dyspozycji gości pokój zabaw, w którym dzieciaki mogły bawić się, układać puzzle i jeździć pojazdami. Bardzo ważnym atutem było położenie pensjonatu w odległości zaledwie 100m. od stoku narciarskiego.
STOK
Kotelnica Białczańska to kilka wyciągów i kilka stoków. Różnią się długością trasy i poziomem trudności. Pierwszy, najłagodniejszy wyposażony jest w wyciąg taśmowy, a sama górka jest bardzo łagodna – idealna do nauki jazdy na nartach, szczególnie dla dzieci. Kolejny wyciąg, to wyciąg orczykowy prowadzący na nieco dłuższą trasę, ale równie bezpieczną do nauki jazdy na nartach i snowboardzie. Później zaczynają się już wyciągi krzesełkowe i prowadzą na coraz wyższe wzniesienia, coraz bardziej strome trasy, wymagające już jakichkolwiek umiejętności. Aby wjeżdżać na stoki wyciągami, należy wykupić karnety SKIPASS. Dla dzieci do wzrostu 120cm. wydawane są bezpłatnie do karnetu dla rodzica. SKIPASS dwugodzinny dla dorosłego to koszt 45zł.
NAUKA JAZDY
Szkoły narciarskie zlokalizowane pod Kotelnicą dają możliwość zapisania się na indywidualne lekcje z instruktorem. Wystarczy zapisać się na wolny termin, a że instruktorów jest bardzo wielu, można spokojnie zrobić to z jednodniowym wyprzedzeniem lub nawet tego samego dnia. Dzieci mogą uczyć się z instruktorem od wieku ok.4-5 lat. Godzina zajęć z instruktorem kosztuje 80zł, niezależnie czy dotyczy dziecka czy dorosłego, czy nart czy snowboardu. Po dwóch godzinach lekcyjnych (rozłożonych na 2 dni) umieliśmy już utrzymać dobrą pozycję na nartach, nauczyliśmy się hamować, skręcać, podchodzić pod górkę i wstawać z upadku. Dwie godziny wystarczyły dorosłym i dzieciakom, więc po dwóch dniach zasuwaliśmy wspólnie.
SPRZĘT
Sprzęt narciarski jest dosyć drogi, dlatego zanim zdecydowaliśmy się na kupno własnego, korzystaliśmy z wypożyczalni. Mieliśmy własne stroje narciarskie, Adamski miał kask, więc wypożyczaliśmy buty narciarskie, narty i ja kask. Wcześniej wyposażyliśmy się także całą rodziną w bieliznę termoaktywną w jednym z warszawskich sklepów sportowych oraz kominy. Wypożyczenie sprzętu dla mnie i Adamskiego kosztowało nas ok. 45zł dziennie (w zależności od czasu). Tata wypożyczał sprzęt do snowboardu.
PLAC ZABAW PRZY STOKU
Ponieważ młodsze dzieciaki nie mogły jeszcze spróbować zimowych sportów, wprowadziliśmy system opieki naprzemiennej. Gdy jedna połowa rodziców była ze starszakami na stoku, druga połowa zabierała maluchy na spacerki. Zazwyczaj korzystali wtedy z bezpłatnego placu zabaw pod Kotelnicą, wyposażonego w ścieżkę z przeszkodami, opoduszkowaną górkę do zjazdów na sankach, pojazdy na pieniążki i cymbergaja.
TERMY BANIA
200m. od naszego pensjonatu, pod samą Kotelnicą wybudowano Termy Bania, które stanowiły fajne uzupełnienie wyjazdu. Dzieciaki były zachwycone zjeżdżalniami, dziką rzeką, robieniem fali i tym, że mimo mrozu, one mogły wyjść na basen na dworze.
SALA ZABAW
Mieliśmy to szczęście, że pogoda dopisywała. Rzadko padał deszcz, więc maluchy bez problemu mogły spędzać czas na dworze. Ostatniego dnia jednak tatusiowie zabrali dzieciaki na salę zabaw w Hotelu Bania, który również znajduje się pod samą Kotelnicą, przy Termach i jest na pewno świetną alternatywą dla zajęcia dzieciaków, gdy panują kiepskie warunki atmosferyczne.
CZARNA GÓRA
Warto wiedzieć, że na Czarnej Górze, oprócz stoku narciarskiego Litwinka, znajduje się także punkt widokowy. Na sam szczyt można wjechać samochodem i podziwiać stamtąd piękne górskie widoki. My podjechaliśmy tam z dzieciakami przed samym zachodem słońca.
ZAKOPANE, KRUPÓWKI, KOLEJKA NA GUBAŁÓWKĘ
Z Białki Tatrzańskiej śmiało można wybrać się do Zakopanego, oddalonego zaledwie o 20km. Aby urozmaicić sobie wyjazd można przejść się na spacer Krupówkami i wjechać z dzieciakami kolejką na Gubałówkę. My również mieliśmy to w planie, ale GPS postanowił zawieźć nas na Kasprowy Wierch, o którym piszę niżej.
KASPROWY WIERCH
Tak to jest, jak w GPSie szuka się Zakopanego po haśle ‚kolejka’. Tata miał na myśli ‚kolejka linowo-terenowa’ na Gubałówce, a GPS zrozumiał, że wolimy ‚kolejka linowa’ na Kasprowym. Małe nieporozumienie, ale ostatecznie już tam zostaliśmy. I jak typowi turyści daliśmy się nieźle naciągnąć – na parking, na bryczkę, już o samym wjeździe kolejką nie wspominając, który kosztował jedną trzyosobową rodzinę (nie licząc maluchów, dla których bilety były bezpłatne) – ponad 170zł. Dobrze, że dzieciakom się podobało i widoki były piękne, bo inaczej bym sobie musiała strzelić w głowę.
ZAMEK W NIEDZICY
To kolejny z naszych planów, który nie wypalił, ale tym razem nie przez nieporozumienie, a przez wybór starszaków. Zwyczajnie wybrali kolejną godzinę jazdy na nartach, ale następnym razem myślę, że i tam zawitamy. Zamek w Niedzicy mieści się nad Dunajcem, ok. 20km od Białki Tatrzańskiej i umożliwia zwiedzanie obiektu samodzielnie lub z przewodnikiem. Chcieliśmy pokazać dzieciakom gotyckie rycerskie mury oraz miejsce, gdzie podobno więziony był Janosik, ale może jeszcze kiedyś będzie okazja.
Wróciliśmy oczywiście usatysfakcjonowani nabyciem nowych umiejętności, przeinhalowani górskim powietrzem i obżarci oscypkami. Polecamy!
Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.
There may be an issue with the Instagram access token that you are using. Your server might also be unable to connect to Instagram at this time.
Copyright © 2018 - Super-Synowie.pl All Rights Reserved
Czy ten penjsonat o którym piszesz to Pensjonat od Kotelnica? Czy on jest 100 m od stoku?
Nigdy nie jeździłam na nartach a bardzo chciałabym spróbować. Może kiedyś wybierzemy się z rodzinką w tamte rejony i spróbuję 🙂
Moje okolice 🙂 W Białce jestem co drugi dzień na zakupach, bo u nas w Bukowinie nie ma Biedronki 😉 Ale mamy za to ładniejsze widoki 🙂
Uwielbiam taki odpoczynek! Choć jeszcze ze trzy lata musimy z nartami poczekać żeby „towarzystwo” dorosło; -)
Super wpis, jakiś czas temu myślałam nad wyjazdem w góry
Oj marzy mi się wypad zima w gory
Uwielbiamy narty. W biakce bylismy kilja razy ostarni raz 4 lata temu, ale ja byłam z Jasiem w ciąży więc tylko moi panowie się najezdzili. Ja szalałam na termach.
U nas w domu jakoś nikogo na narty nie ciągnie 🙂
Fajnie, że sezon narciarski zaczyna się 😉 nabrałam ochoty 🙂
My również patrzymy na takie miejsca, które są przystosowane dla rodzin z dziećmi. Jest to ważny punkt do ogarnięcia przy planowaniu wakacji.
Przepiękne zdjęcia 😀 aż kuszą by wybrać się z rodzinka w taką podróż 😀
Podczas tegorocznych wakacji również odkryłam zamek w Niedzicy – cudowny rejon! 🙂